środa, 21 czerwca 2017

Siła


Kolejna moja opowieść. Zachęcam do czytania, a także byłbym wdzięczny za skomentowanie. Dziękuję! 👨

Siła

Deszcz padał przez wydawać by się mogło całą wieczność.Dodatkowo jeszcze wiał silny wiatr, który wył (zwłaszcza w windzie!). Wył tak niemiłosiernie, że bębęki w uszach chciały pęknąć.
 W tych warunkach musiałem wyjść do sklepu, gdyż brakowało mi dosłownie wszystkiego. Nawet chleba nie miałem.
Założyłem więc kurtkę. I wyszedłem, aby rzucić wyzwanie pogodzie. Ludzi prawie w ogóle nie widziały me oczy. Jedyne co spostrzegłem,, to liście bawiące się z wiatrem w berka. A może to było na odwrót: może to wiatr bawił się z liścikami? Mniejsza o to.
Szedłem tak przez dłuższą chwilę.
Nagle, zostałem uniesiony w górę przez bliżej mi nie znaną siłę. Strach przeszedł mi przez plecy dopiero po osiągnięciu poziomu 5000 metrów nad poziom ziemi.
- Halo! Dokąd mnie do cholery unosisz?! – zapytałem lekko poirytowany.
Lecz siła milczała jak zaklęta. Wciąż wyżej i wyżej! Zatrzymała  się dopiero na poziomie 10.000 metrów nad poziom lądu stałego.
- O, nie! Nie puścisz mnie teraz?! - krzyknąłem.
Irytacja pomieszała się z paniką. Ale czułem silne podniecenie.
Nie wiedziałem, co ona ode mnie chce. Widziałem obrazy z lotu ptaka. Jak bym miał zamiar skoczyć ze spadochronem. Z tym, że ja spadochronu nie miałem i to mnie najbardziej przerażało. Nie mogłem nic zrobić. Czułem się jakbym był w czarnej .....
I się obudziłem zlany zimnym potem. A serce waliło mi z szybkością błyskawicy.
Koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz