wtorek, 23 sierpnia 2016

Natchnienie Muzungu, czyli kolejna moja opowiastka:







"Wariackie zawody"

Będąc na wakacyjnym wyjeździe z paczką znajomych, miałem przyjemność uczestnictwa w zwariowanych zawodach sportowo - wytrzymałościowych. Były różne konkurencjem. in. przeciąganie liny pod niewielkim napięciem. Nagroda była od rzeczy: wygrany otrzymywał roczny zapas papieru toaletowego. 
Liczyła się - przynajmniej dla mnie - czysta satysfakcja. 
Zawody rozpoczęły się od wystrzału z pistoletu w niebiosa. Aż się wzdrygnąłem przeszyty prądem o mocy 50 Voltów. 
Biegałem przez płotki, potem trzeba było się czołgać przez bagno wciągające (i nie dać się wciągnąć).
 Następnie zawodnicy musieli pokonać huśtanie na linach i inne extremalne rzeczy. 
Choć było trudno jak diabli, pokonałem wszystkie konkurencje w zaskakującym tempie i znalazłem się na pierwszym miejscu!!!!
Wręczono mi roczny zapas papieru toaletowego i mogłem się nim owijać do woli.

Koniec.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz