Człowiek ciągnie do gromady. Nie może żyć w odosobnieniu, bo zwariuje!
Pewnego razu, pewien zagubiony i samotny człowiek, siedział pod dachem przystanku i biadolił nad swoim życiem: - Och, jak mi jest źle! Nie mam pieniędzy i środków do życia… - tak mamrotał - moje życie stało się bez użyteczne!
To biadolenie usłyszał Jegomość na wózku inwalidzkim i się wkurzył. Podjechał do niego i walnął go w twarz, aż ten spadł z ławki. Pomógł mu wstać. - Nie jesteś sam! Weź się w garść! Inni mają gorzej…. - powiedział. Facet jakby zbaraniał. Długo dochodził do siebie po tych słowach. A Jegomość rzecze - Jeśli chcesz, możesz wstąpić do naszej Gromady. Wspieramy się i nie pozwalamy, żeby komuś było źle! - zapowiedział z uśmiechem.
I rzeczywiście: człowiek odnalazł się w gromadzie i znalazł utraconą godność.
Koniec!
Morał: Nie jesteśmy sami. Nawet jeśli czasem zdaje się nam, że to koniec, zawsze istnieje rozwiązanie i dobra droga do drugiego człowieka! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz