czwartek, 8 września 2016

moja najnowsza opowieść:


„Wakacje z Władcą”

Lipcowego ranka wybrałem się z grupą przyjaciół na kilka dni pod Babią Górę.
Pierwszego dnia pobytu pogoda była w kratkę. Czekaliśmy na lepszą aurę, sącząc napoje rozgrzewające.
- Kiedy wreszcie się rozpogodzi? – zamarzyła Ulka.
- Nie wiem, ale cieszmy się tym co mamy! – uciął pocieszająco Szaluk.
Śpiewaliśmy przy ognisku i ciepło się ubieraliśmy. Aż nagle … któregoś ranka słońce wyjrzało zza horyzontu i podgrzało atmosfere do 30 stopni C!!! Wszyscy się rozbieraliśmy i łapaliśmy promienie słoneczne na klatę, tańczyliśmy, śpiewaliśmy pieśni patriotyczno-weselne (niektórzy fałszowali) i się śmialiśmy. Głośno. Może zbyt głośno?
Nie spodobało się to jednak Władcy Lasu, który smacznie sobie spał w pobliskim szałasie i obudziły go okrzyki naszej euforii. Wściekł się. Z łuku wyrzeźbionego z korzenia zamierzał zaatakować tego , który najgłośniej się śmiał i śpiewał fałszując. Już miał wymierzyć sprawiedliwość, gdy go zauważyliśmy.
- Uważaj! – ostrzegł Rozeti grajka Edriego.
Edri uchylił się w ostatniej chwili i strzała wylądowała daleko poza obozowiskiem. Władca się zaczerwienił na twarzy, zaperzył i jął ratować się ucieczką.
Zatrzymał go jednak Ian Bestwialski:
- Halo! Czyś pan z byka spadł? - zapytał go wprost.
 Władca skamieniał. Po chwili jednak błagalnym tonem rzekł:
- Przepraszam Was… Nie chciałem nikogo zranić. Chciałem tylko – przerwał na chwile – zaznać spokoju.
- Dołącz do nas! Będziemy wspólnie śpiewać, biesiadować. Będzie fajnie.
- Uforia w imieniu całej grupy zaprosiła go i dał się oswoić!
I tak spędziliśmy mile wakacyjny czas z Władcą Lasu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz