Phuket, 7.04.2017
Witam Was moje Kochane! 😘 / moi Kochani! 😏
Co u Was?
U mnie wszystko ok. Dzisiaj wrócili Tata 💗😘 i Małgosia 😘💗 z wyjazdu nurkowego. Wszystko ok - mówili. Widoczność mieli dobrą i nurkowania udane.
A ja jak zwykle ćwiczyłem na stojąco i siedząco. Plus chodziłem. Jako że niebo było pokryte gęstą powłoką chmur, chodziłem po tarasie. Zielono było wszędzie dookoła. Pod nogami ujrzałem zdechłego owada napoczętego przez mrówki. Zeszłej nocy wypuściłem wreszcie "bombowca" 😀 Był to owad w rodzaju tego napoczętego przez mrówki. Ale miał skrzydła. Wleciał w ciemny zaułek za biurkiem i bzyczał gdy ja np. spałem lub opracowywałem zdjęcia. Jednak nie od razu dał się "wyprosić" na zewnątrz i było z nim troszeczkę kłopotów.
Po kawce około godziny 17 - tej pojechałem najpierw na spacer. Kupiłem sobie znowu ananasa. Uwielbiam je jeść! Nie tylko cenie je za niepowtarzalny smak, ale również wartości odżywcze i to, że się po nich chudnie.
Później ruszyłem do Phuket Top Team. Najpierw rozciągnąłem się w pozycji stojącej i siadzie prostym. Potem ćwiczyłem bicepsy z 4-okilogrmowymi ciężarkami 100x i na ławeczce brzuszki. Trener Taj w międzyczasie montował mi ochraniacze na dłonie.
Jak zwykle było pełno ludzi. Ciosy ćwiczyłem z innym Tajem, niepełnosprawnym (chyba po udarze mózgu).
Super mi się ćwiczyło i jestem z siebie zadowolony 😄👍
nieżywy owad
leżenie na wodzie
rośliny przy wejściu
Zapraszam do komentarzy, rozpowszechniania i na FB:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz